wtorek, 16 czerwca 2015

Rodzinne wędrowania - c.d.

I po kolejnej imprezie!
Po kolei...a dokładnie po torach...

Wyruszyliśmy wg planu z Kolbuszowej o 6.45. Do Przeworska dojechaliśmy przed czasem około 8.40 i kolejka "Pogórzanin" już na nas czekała. Po zakupieniu biletów zajęliśmy dogodne miejsca w ostatnim, odkrytym wagonie (specjalnie dla nas dopiętym). Podróż trwała ponad 3 godziny, głównie z powodu małej awarii lokomotywy i przedłużającego się postoju w Kańczudze. Czas ten zleciał dość szybko i dzieciaki chyba raczej nie nudziły się. No i upał nie był odczuwalny! To było ważne, bo wiele osób obawiało się tego. Do południa pogoda była znośna, było nawet burzowo, gdyż jakieś chmurki nas straszyły.
Po dojeździe do Dynowa ruszyliśmy w kierunku Bachórza, gdzie w karczmie "Pod semaforem" zjedliśmy obiad. Dość smacznie, choć nie obyło się bez incydentu, którego ofiarą padł Błażej. Po obiedzie wyruszyliśmy do Wapowiec (w kierunku na Przemyśl). Tam znajduje się park podworski, a w nim obiekty hotelowe, a także sala zabaw oraz park owadów gigantów. Owadów było dokładnie 12, ale spore modele dostarczyły naszym milusińskim sporo emocji. Najważniejsze owady, czyli pająk, biedronka i modliszka, były.
Do Kolbuszowej wróciliśmy o 17.

Łącznie pojechało nas 30 osób, w tym 15 dorosłych i 15 dzieci (najmłodszy Tomek 11 miesięczny, najstarszy chyba Błażej 10 lat).
Niedługo kolejna, tym razem wakacyjna impreza. Szykujemy się na biwak z dzieciakami. NAMIOTY!
Spróbujemy trochę innej turystyki z naszymi dzieciakami. Szukamy tylko odpowiedniego miejsca i czasu.

P.S. Jak tylko zdobędę zdjęcia, zamieszczę małą galeryjkę