wtorek, 23 kwietnia 2019

Karpacki redyk

W najbliższą sobotę w Ustrzykach Górnych odbędzie się ciekawa, kulturowa impreza.


"Redyk w kulturze pasterskiej był postrezgany jako największe święto wsi. Wyprowadzanie owiec było poprzedzone przez zabiegi o charakterze magicznym, które miały je uchronić przed złym losem i przed zaczarowaniem. W tym celu rozpalano ogniska i przeprowadzano owce przez ogień. W dalszej kolejności prowadzono owce wokół małej jodełki lub świerka wbitego w ziemię - tzw. mojka".

Mam nadzieję, że okolice "Zajazdu Pod Caryńską" zapełnią się nie tylko owcami, ale i turystami. Ciekawy program, ciekawa folkowa muzyka.

Ja niestety będę w innym (lubelskim) zakątku Polski :(

A poniżej mój ulubiony utwór Orkiestry św. Mikołaja :)




Teledysk taki sobie :) Ale muzyka! Kilka lat temu Orkiestra grała w kolbuszowskim skansenie. To był piękny koncert!



sobota, 20 kwietnia 2019

Świątecznie

Drodzy Salamandrowicze, klubowi i sympatycy

Spokojnych, radosnych i pogodnych Świąt Zmartwychwstania Pana Jezusa




Zyczę odpoczynku i wytchnienia. Dla Salamandry zaraz po świętach szykuje się Walne Zebranie...

Spokojnych....


czwartek, 18 kwietnia 2019

Harcerskie śpiewanie z druhną Nutką

W ostatni piątek, 12 kwietnia miałem ogromną przyjemność uczestniczenia w wydarzeniu, które na długo pozostanie w mojej pamięci...:)




Wtedy to odbył się po raz siedemnasty tradycyjny już, Hufcowy Konkurs Piosenki "Z druhną Nutką". Po raz pierwszy miałem przyjemność w nim uczestniczyć i to do tego jako juror. Wraz z druhną Jadzią Siwiec i Anią Kwas z Hudaków mieliśmy za zadanie ocenić tą wspaniale śpiewającą młodzież. Oj nie było to łatwe i trzeba było dokonać demokratycznych wyborów. Najbardziej ujęły nas najmłodsze dzieci - zuchy i młodsi harcerze.



Zuchy i harcerze reprezentowali drużyny Hufca Kolbuszowa im. Janka Bytnara Związku Harcerstwa Polskiego. Była młodzież m.in. z Kolbuszowej, Kolbuszowej Dolnej, Niwisk (chyba najbardziej liczna ekipa), Bukowca, Domatkowa. Poziom by narawdę bardzo wysoki. Było widać i czuć olbrzymie zaangażowanie nie tylko modzieży, ale też i opiekunów, którzy świetnie przygotowali swoich podopiecznych.


Rude Liski
Mnie najbardziej jednak ujął występ najmłodszych z 5 Gromady Zuchów "Rude Liski" z Niwisk. Ich radość śpiewania i luz z jakim te maleństwa poruszały się po scenie, a potem szalały na widowni była cudowna. Zapamiętam na długo.

Chciałbym podkreślić niesamowitą atmosferę, jaka panowała w gościnnym Miejskim Domu Kultury

Takie śpiewanie radosne jest dla mnie ważne. Mam nadzieję, że 22 listpoada tego roku przynajmniej część tych dzieci zaśpiewa na salamandrowym Przeglądzie Piosenki Turystycznej.

Już niedługo...

niedziela, 14 kwietnia 2019

Atomowy Rzeszów

Nie o elektrownię atomową w Rzeszowie chodzi, ani żadne inne dzieło o takim zabarwieniu. Aczkolwiek Rzeszów na mapie zagrożeń atomowych (potencjalnych) był. A dowodem na to jest pewien obiekt, który od roku można zwiedzać w tym zacnym mieście.

Schron przeciwatomowy "Marysieńka", bo o nim chcę napisać jest nowym obiektem turystycznym na mapie Rzeszowa.

Tu opis

Schron znajduje się na obrzeżach miasta jadąc w kierunku wschodniem do Przemyśla. Z głównej drogi, "czwórki" zjeżdżamy w prawo w ulicę Królowej Marysieńki, by po kilkudziesięciu metrach zajechać pod niewieli, biały domek. Przez kilkadziesiat lat był zamieskziwany przez normalną rodzinę, która skrywała "nienormalny" sekret. A w zasadzie to co znajdowało sie pod domem, w ogródku, na przestrzeni prawie 4 arów.

Przed wejściem do "małego, białego domku"

Odwiedziłem schron w ostatni wtorek, wraz ze swoją klasą. Oprowadził nas po nim sam Pan Gen. Bryg. Tomasz Bąk. Niesamowicie barwną opowieścią zainteresował młodzież, która z zaciekawieniem zaglądała w każdy kąt schronu.

A pod domkiem...15 metrów niżej

Najważniejsze zdrowie, a raczej czy aby nie jestem napromienowany
Wnętrze schronu robi niesamowite wrażenie. Opowieść o nim, o jego potencjalnych mieszkańcach, którzy w razie ataku nuklearnego mogli spędzić tu nawet trzy tygodnie, działa na wyobraźnię. A młodzież tylko zachodziła w głowę, jak te kilkadziesiąt osób dałoby radę z jedną łazienką? :)

Długi korytarz, po bokach pokoje odpoczynku...dla ponad 50 osób

Jedno z pomieszczeń technicznych 
Zachęcam do oglądnięcia krótkiego filmu z wnętrza schronu "Marysieńka"


Zapraszam do odwiedzenia tego miejsca. Zważywszy, że jest to jeden z zaledwie czterech takich obiektw w Polsce. Kontakt poprzez Muzeum Techniki i Militariów  (o którym zresztą też za chwilę napiszę)


sobota, 13 kwietnia 2019

X droga Krzyżowa - Baranie (wspomnienie)

To było tydzień temu. Pogoda prawie taka sama, jak dziś, tylko było cieplej.

6 kwietnia nad ranem z kilku miejsc jednocześnie wyruszyła grupa turystycznych pielgrzymów, aby wspólnie udać się na kolejną już tradycyjną Turystyczną Drogę Krzyżową. Wszyscy spotkali się w Dukli (na skrzyżowaniu), gdzie rozpoczęliśmy nasze wędrowanie. Prawie, gdyż tak naprawdę rozpoczęliśmy mszą świętą w sanktuarium świętego Jana z Dukli. Ta jednak rozpoczęła się gawędą jednego z ojców bernardynów, który w barwny sposób przybliżył nam miejsce i postać świętego patrona tego miejsca.

Słów kilka o sankturaium


W naszej drodze krzyżowej na Baranie udział wzięło ponad 160 osób. Najmłodszy uczestnik - Lenka, miała 7 lat, najstarszy - pani Kazia 83 lata. Wszyscy bezpiecznie przeszli całą trasę.


Tłumy pielgrzymów w Olchowcu



Zaczynamy!


Pokolenia...



W ciszy i zadumie
Podczass wędrówki co krok natykaliśmy się na ślady wiosny. Ta dała znać o sobie ciepłymi powiewami, ale też i wiosennym deszczem.


Na granicy Magurskiego Parku Narodowego

Pierwsza część trasy przebiegała spokojnie. Wchodziliśmy żółtym szlakiem z Olchowca na przełęcz Beskid. Stąd skręciliśmy na zachód niebieskim, granicznym szlakiem dochodząc po pół godzinie na szczyt Baraniego. Tu krótki odpoczynek skrócił się dodatkowo, gdyż zaczął padać deszcz. I w tym deszczu mniej lub bardziej intensywnym zeszliśmy do Barwinka.

Na przełęczy Beskid

Rozważania, jak co roku, przygotował niezawodny ks. Grzegorz Złotek. Niektóre stacje były kontrowersyjne. Szczególnie ta na przełęczy Beskid (Szarbowskiej) o nauczycielach :) .


Idziemy do góry - przeł. Beskid
W drodze z Baraniego  już nie było tak pięknie :) . Pojawiło się obiecane błoto! Było go sporo, a najwięcej użyła go Zuzia :) . W Barwinku czekały już na nas autokary, które po kolei, stopniowo zabierały zmokniętych uczestników drogi.


Na granicy z sąsiadem :)

I tak zakończyła się jubileuszowa już salamandrowa droga krzyżowa.

Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które po raz pierwszy lub po raz kolejny wyruszyły z nami w tą trudną drogę. Za rok tradycyjnie o tej porze wyruszymy na górską wyprawę z krzyżem.