wtorek, 30 sierpnia 2016

Drezyny i szybowce

I znowu drezyny...do znudzenia. Może komuś się nudzą, ale ja w ostatnią sobotę byłem na nich już po raz trzeci i wcale mi się nie nudzą! Mało tego. Wraz z nami pojechało 50 osób, naszych turystycznych rodzinek - zarówno stałych bywalców (z Kolbuszowskiej Akademii Małego Turysty), jak i nowych sympatyków. Nasza inicjatywa cały czas sie rozrasta i  jest nas coraz więcej!

W ostatnią sobotę jak było obiecane wybraliśmy się na drezyny. Maluchy (najmłodsze to dwulatki) doskonale radziły sobie z siedzeniem w pojazdach kolejowych, jak i upałem, który dawał nam się we znaki



Po dotarciu do Łukawicy trzeba było wracać. I to pod górkę! Ale daliśmy radę. Po dojeździe do Uherec Mineralnych krótko odpoczęliśmy, trochę pamiątek i dalej w drogę. Czekała nas wyprawa górska, a raczej "górska".

Następnym punktem wyceczki miała być wizyta na szybowisku w Bezmiechowej Górnej. Ale zamiast tam wjechać, chcieliśmy (a raczej chciałem) wyjść tam na piechotę. Wg map i przewodników najkrótszą drogą było dojście na przełaj przez lądowisko. I tak chcieliśmy zrobić. A tu...niespodzianka - zarówno negatywna, jak i pozytywna.


Nie ma przejścia! Aby dostać się na górę Kamionka (631 m), trzeba było drałować asfaltem, dwa razy dłuższą drogą i w upale. I co? poszliśmy. Wszystkie dzieciaki dzielnie wraz z rodzicami dotarły na górę do ośrodka szybowcowego Politechniki Rzeszowskiej. Tam czekały na nas piękne widoki - nie tylko startujących i latających szybowców, ale i te górskie.


Widoki i odpoczynek były niezapomniane. Dzieciaki dostały nowych sił na górze. 



Dziękuję wszystkim, którzy pojechali z nami. Nie wszyscy się zmieścili, niektórzy nie mogli, byli tez tacy co nie wiedzieli. Mimo wszystko dziękuję za wspaniałą atmosferę i obecność. Już niedługo następna impreza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz