sobota, 27 stycznia 2018

Nanga Parbat

Właśnie przeczytałem wiadomość o odnalezieniu Elisabeth Revol - jednej z dwójki himalaistów, którzy utknęli pod Nanga Parbat...

To cała akcja, którą śledzę dziś nieustannie z nadzieją, że powiedzie się i oboje himalaistów: Revol i Tomasz Mackiewicz zostaną uratowani.

Całość akcji śledzę na sport.onet.pl


Nanga Parbat - sport.dziennik.pl


Prawda, że piękna?

Czytając na różnych forach, stronach i facebookach informacje o prowadzonej akcji byłem przekonany, że akcja się powiedzie. Choć jeszcze nie została zakończona (został jeszcze Tomek Mackiewicz) już przeszła do historii. Głównie z powodu brawury i szybkości jaką osiągnęli Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy z bazy pod K2 (biorą udział w zimowej wyprawie na ten szczyt) zostali przetransportowani pod Nanga Parbat, by ratować dwójkę himalaistów. Wszyscy spodziewali się, że do Revol dotrą jutro rano, może do południa, a tu taki numer! Czapki z głów! Ta akcja (nieważne jak się zakończy) przejdzie do annałów śwatowego i polskiego himalaizmu.

Tylko po co to wszystko? Po co tak ryzykować życie? Po co wychodzić na szczyty Karakorum czy Himalajów w zimie, gdy warunki są tak mocno ekstremalne?

Pisałem już o tym kiedyś w jednym z postów Himalaizm - czy warto

Że warto utwierdziło mnie też spotkanie z Piotrem Pustelnikiem w Kolbuszowej. Gościł u nas w listopadzie 2015 roku na Festiwalu Turystycznym. W rozmowie prywatnej, już w hotelu gdy zadałem mu to pytanie: czy warto wspinać się i ryzykować życie, popatrzył na mnie i powiedział: trzeba tam choć raz pojechać i wtedy się przekonać. To jak narkotyk. Wciąga...

Od tego momentu nie próbuję nikogo przekonać, że warto. Nie da się tego wytłumaczyć. Tak jak odpowiedzieć młodzieży na pytanie: po co pan jeździ w te góry? No właśnie...po co? :)

P.S. godzina 22.14 - decyzja zapadła...Bielecki i Urubko pójdą po Mackiewicza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz