wtorek, 23 lutego 2021

Spotkanie z Aleksandrem Dobą :(

 W zasadzie to ostatnie spotkanie, ostatnie pożegnanie...



"Jestem małym facetem z największym na świecie optymizmem" - to jego słowa z jednego wywiadu. Tak mówił o sobie, wszędzie było go pełno. Cały czas w ruchu, ciągle nowe pomysły, nowe marzenia.

Jeden z większych polskich współczesnych podróżników. Zresztą zmarł najpiękniej jak mógł sobie chyba wymarzyć - na szczycie Kilimandżaro informacja na facebooku


Zresztą tych podróży w jego życiu było bardzo wiele, szczególnie tych morskich, transatlantyckich. W końcu to on i to trzykrotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki - 2 razy z Afryki do Ameryki i raz, w 2017 roku z Nowego Jorku do Francji. Ale to nie jedyne jego wyczyny. Te są najsłynniejsze. Za te dostawał najważniejsze w świecie podróżniczym nagrody. Polskie Kolosy (czterokrotnie!!! w tym Super Kolos), został też w 2015 roku podróżnikiem roku "National Geographic". Odznaczany przez prezydenta RP.

Ciągle nie mogę w to uwierzyć...jeszcze nie dawno miałem przyjemność spotkać się z Olkiem w Kolbuszowej. Najpierw było spotkanie w Miejskim Domu Kultury, gdzie pełna sala (prawie 200 osób!) słuchało wspaniałej morskiej opowieści niewielkiego, ciągle "rapującego" małego, wielkiego człowieka który przez dwie godziny niestrudzony opowiadał o swoich kajakarskich przygodach. Ogromną salwę śmiechu wzbudził opowieścią o swoim spotkaniu na oceanie z ogromnym tankowcem, podczas gdy on był na swym kajaku. Po spotkaniu podpisywał książki, które przywiózł w plecaku na spotkanie w Rzeszowie. "Może mnie nie zabiją, że nie przywiozłem do nich książek" - podsumował Olo, podpisując wszystkie książki dla uczestników kolbuszowskiego spotkania.


Potem było już nieoficjalnie...dwie godziny rozmowy oko w oko w hotelu Fundacji na stadionie, gdzie Olo nocował przed swą podróżą na spotkanie do Rzeszowa. Tam też wziął udział jako gość specjalny w nocnym biegu na płycie lotniska w Jasionce. 

Wspaniały, ciepły, wielki człowiek. Olku będzie nam Ciebie brakować 


1 komentarz:

  1. Nie da się ukryć, że Pan Aleksander miał ogromny wpływ na turystykę. Mnie samej ta postać przyniosła dużo motywacji, był moim wzorem do naśladowania. Dzięki niemu odkryłam, że chcieć to móc. Naszły mnie takie refleksje, jak wynajęłam pokój w Kudowie Zdrój i wybrała się tam autostopem, zupełnie sama. Wspaniałe odkrycie i podróż w głąb siebie podczas samotności. Chciałabym być jak Pan Aleksander. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń