czwartek, 24 marca 2016

O krzyżu na Tarnicy

Odkąd pamiętam zawsze tam stał. Zresztą moja pamięć sięga zaledwie początku lat 90 tych, kiedy po raz pierwszy zacząłem jeździć w Bieszczady. I kojarzy mi się z tymi górami . Lubiłem tam zawsze wracać. Do czasu, aż dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego wpadła na pomysł poprowadzenia na Tarnicę (z każdej strony) dziwnych schodów. Ale nie o tym dziś...


Dziś o krzyżu, bo jutro kolejna już wielkopiątkowa droga krzyżowa na najwyższy szczyt Bieszczadów. Byłem kilka razy na tych drogach, ale wielość i różnorodność tłumu mnie przeraża. A sam szczyt jest za ciasny dla tych tysięcy osób, które tam jutro od rana będą wchodziły. Zresztą z "Salamandrą" w Wielkim Poście byliśmy w 2014 roku. Wtedy pojechało prawie 130 osób z nami.

Tutaj historia krzyża opowiedziana ustami naszego przyjaciela, Zygmunta "Pigmeja" Solarskiego. Opowieść ciekawa i barwna o czasach, w których krzyż był tematem tabu. Zresztą takie czasy znów nadchodzą...o krzyżu kryminalnie

Szykuje się piękna pogoda dla pielgrzymów udających się na Tarnicę jutro. I piękne widoki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz