Tytuł jest nieco przewrotny. Wpis jest też pokłosiem dzisiejszych warsztatów Kolbuszowskiej Akademii Małego Turysty poświęconym sztuce pakowania bagażu turystycznego. Przemyślenia były pomocne do poprowadzenia dzisiejszych zajęć. Przy okazji dziękuję Basi Batory za świetne poprowadzenie pakowania.
A więc jak pakować?
Najlepiej tak, aby od
nadmiaru bagażu nie przyrosła nam masa mięśniowa J
O początkach mojej
przygody z pakowaniem plecaka pisałem już wcześniej. Zaczynałem od sporej
wielkości plecaka, by obecnie zatrzymać się na połowie tego, co było na początku.
Nasuwa się pytanie: co
pakować? W jakiej kolejności? Proponuję, aby wszystkie rzeczy, które chcemy
zabrać rozłożyć w jednym miejscu: na stole, na łóżku, na podłodze. Tak, aby je
widzieć. Kiedy zobaczymy ich ilość nie przerażajmy się. Oczywiście ilość i
jakość bagażu zależy od kilku aspektów:
- Gdzie się wybieramy? Inaczej pakujemy
się w góry, inaczej na wczasy nad morze, inaczej na kajaki
- Jakim środkiem lokomocji wybieramy się?
Pociąg, autobus, samolot czy prywatny samochód
- Na jak długo wyjeżdżamy? Od czasu zależy
ilość bagażu
- Pora roku
- Czy wyjeżdżamy sami, czy z rodziną.
Od tych warunków
wszystko zależy. Pakując bagaż do samochodu na pewno zapakujemy więcej. I
odwrotnie. Do pociągu czy autobusu weźmiemy mniejszy bagaż. Przecież wszędzie
będziemy go nosić ze sobą. Do samolotu za to obowiązują limity kilogramowe i
też za wiele nie spakujemy.
Oczywiście cały czas
wspominam (na razie) o plecaku. Ale przecież można pakować się też w inne formy
bagażu, np. walizkę czy torbę podróżną. Ja z reguły preferuję plecak, nawet gdy
wyjeżdżam gdzieś samochodem. To oczywiście przyzwyczajenie i wygoda. Zarzucę na
plecy i idę. Nawet jeśli jest to 100 m, a co dopiero 20 km
Jadąc w góry, np. na
długi weekend z opcją noclegu w różnych schroniskach i przejścia dzienne 20-25
km. Oczywiście z plecakiem na plecach. Musimy mieć coś do spania, do mycia. W
schroniskach z reguły jest pościel, ale nauczony doświadczeniem zabieram swój
śpiwór (nie jest duży i ciężki – ok 1,5 kg). W plecaku pakuję go w dolnej
części, podobnie jak kosmetyczkę i ręcznik. Duże rzeczy i mniej potrzebne na
trasie pakujemy na spód plecaka. W środek pakuję jedzenie i wodę w większej
butelce. Mniejsza butelka wody (0,5 l.) zawsze jest pod ręką. Zimą oczywiście
termos z herbatą (taki 0,75 l.). Jedzenie zabieramy z reguły na trasę
(kanapki), gdyż w schroniskach zawsze można coś zjeść ciepłego.
Na wierchu z reguły
kurtka przeciwdeszczowa, kanapki, coś słodkiego (czekolada, baton – nie
wafelek, oczywiście zależne od pory roku – w lecie czekolada może nie wytrzymać
temperatury), owoce (banany, jabłka).
Nosimy ze sobą
niezbędne ubranie, szczególnie bieliznę. Skarpetki i majtki bowiem po jednym
dniu chodzenia nadają się jedynie do prania (zużyte pakujemy do reklamówki
szczelnie zmykając). Obuwie jedna para, i lekkie na zmianę do schroniska.
Najlepiej klapki kąpielowe, gdyż prysznice w schroniskach mogą narazić nas na
nieprzyjemne schorzenia.
W środku bagażu dobrze
schować podręczną, niewielką apteczkę z potrzebnymi medykamentami.
Do przydatnych rzeczy
zaliczymy tez aparat fotograficzny. Lornetki nie polecam chyba, że ktoś ma małą
kieszonkową. Przydaje się notatnik, mapa rejonu i przewodnik.
Koniecznie pakuję
wszystko w worki foliowe (mniejsze rzeczy w woreczki strunowe) lub reklamówki
(jak wam kiedyś coś zamoknie w plecaku, to już do końca życia będziecie pakować
w reklamówki).
Tak zapakowany plecak
nie powinien ważyć więcej niż 8-9 kg. W zimie może być nieco cięższy, bo i
ubrania cieplejsze są cięższe a i termos z zawartością trzeba zabrać. Na
dłuższą, tygodniową wyprawę warto zabrać więcej do ubrania, gdyż może nie być
możliwości przeprania.
Nie ma potrzeby
dźwigania jedzenia, w schroniskach można zjeść a i po drodze czasami trafiają
się sklepy. Chyba, że wyjeżdżamy w góry np. na Ukrainę czy Rumunii.
Na kilka dni przed
wyprawą robię sobie listę rzeczy niezbędnych do wyjazdu. Moja lista ma już
ponad 20 lat i jedynie modyfikowana z duchem czasu i postępu
Zawartość plecaka
- długie spodnie
(najlepiej jedna para, dwie w wyjątkowych sytuacjach). Ilość zależna od miejsca
wyjazdu
- podkoszulki, t-shirty
(2-3 pary)
- polar, przydaje się w
każdej sytuacji. Jest lekki i łatwo go wszędzie upchnąć
- bielizna osobista –
ilość majtek i skarpet uzależniona od długości, miejsca i pory roku wyjazdu
- kurtka
przeciwdeszczowa lub peleryna
- obuwie (trepy wysokie
z cholewką po za kostkę), zamienne do schroniska
- śpiwór – jeżeli
wyjeżdżamy na wyprawę trekingową, górską czy kajakową
- kosmetyki osobiste
(im mniej, tym lepiej – kosmetyczka potrafi ważyć!) – pasta (mała tubka –
próbka dentystyczna) i szczoteczka do zębów, maszynka do golenia, dezodorant,
szampon, mydło. Ręcznik (średniej wielkości, najlepiej z mikrofibry),
ewentualnie drugi do nóg.
- sztućce, naczynia,
kubek, ścierka
- okulary p. słoneczne
- mapa, kompas,
przewodnik po odwiedzanym terenie, notatnik, długopis
- książeczki do odznak
turystycznych (GOT, OTP, InO, KOT, KGP i in)
- telefon komórkowy
wraz z ładowarką
- apteczka
- stuptuty (ochraniacze
na nogi i buty)
- ochraniacz na plecak
(aby nie zamokło jego wyposażenie)
Czego nie zabierać?
- żelazka
- suszarki do włosów,
lokówki,
- laptopa
- nadmiernej ilości
jedzenia - to zawsze można dokupić
Ciąg dalszy (chyba) nastąpi :)