sobota, 30 kwietnia 2016

Skałki i zamek - weekend majowy

Jeżeli pogoda dopisze już wiem gdzie wybiorę się w ten majowy weekend.

Zachęcam do wyjazdu niedaleko, na południe naszego województwa w okolice Krosna. Szczególnie w tych najbliższych dniach, gdyż nad miastem będzie się unosiło dziesiątki balonów. Jak co roku bowiem rozgrywane są Balonowe Mistrzostwa Polski oraz Międzynarodowe Górskie Zawody Balonowe. W bieżącej edycji ma wystartować ponad 50 zawodników, którzy przez trzy dni (sobota, niedziela i poniedziałek) będą rywalizować na krośnieńskim niebie. A przy okazji fajne koncerty zapowiadają.

Ja jednak zachęcam, aby zatrzymać się przed Krosnem (stąd też będzie można zapewne podziwiać balony), a dokładnie w Czarnorzekach. Tu znajduje się ciekawy rezerwat przyrody nieożywionej "Prządki". Jego początki sięgają 1957 roku, kiedy objęto ten teren ochroną prawną. Jednak już wcześniej cieszył się sporą popularnością wśród turystów.

Znalezione obrazy dla zapytania Prządki rezerwat
www.maszwolne.pl

Znalezione obrazy dla zapytania Prządki rezerwat
www.carpatiabiznes.pl


Prządki to wystające nawet do 20 m ponad ziemię ostańce gruboziarnistego piaskowca ciężkowickiego noszące specyficzne nazwy: Herszt, Prządka Baba, Prządka Matka. Związane są one z kształtami skał a także licznymi legendami opowiadającymi o nich. Rezerwat możemy zwiedzać znakowanymi szlakami, wspinając się po niższych skałkach.

Do rezerwatu z Kolbuszowej jest między 70 km (przez Sędziszów Młp.) do 78 km (jadąc przez Rzeszów). Dodatkowo możemy niejako przy okazji odwiedzić pobliski zamek Kamieniec w Odrzykoniu. Możemy tam dojechać samochodem z Czarnorzek lub też dojść szlakiem z rezerwatu (około pół godziny).

Znalezione obrazy dla zapytania zamek Kamieniec
www.autopodroze.pl


Wzniesiony na skale (452 m) zamek początkami sięga XIV wieku, wzniesiony w czasach Kazimierza Wielkiego. Jego właścicielami byli m.in. Kamienieccy, Bonerowie, Firlejowie oraz Skotniccy. Pomiędzy tymi dwoma ostatnimi rodzinami mieszkającymi w dolnym i górnym zamku rozgorzał spór, który podzielił zamek na dwie części. Ta historia dała pomysł Aleksandrowi Fredrze do napisania "Zemsty". Zresztą był właścicielem części zamku. W średniowieczu forteca składała się z zamku górnego, średniego oraz dwóch podzamczy. Kamieniec popadł w ruinę po "potopie szwedzkim". Zamek można zwiedzać, jest tu usytuowane też muzeum zamkowe i sala tortur.

Do poczytania też o zamku Kamieniec.

Jutro ma być pogoda...

piątek, 29 kwietnia 2016

Gdzie pojechać na weekend majowy cz.II

No i w końcu się zaczął!!! DŁUGI WEEKEND!!! Pierwszy z dwóch majowych dłuższych okresów, gdzie można zaplanować sobie wyjazd rodzinny nieco dłuższy.

Kontynuując wczorajszy wpis to nadal nie zmieniam zdania. Zapraszam w góry :)

Wracam jednak do strony www.polskieszlaki.pl gdzie znajduje się plebiscyt na Top Atrakcje 2016. Wczoraj omawiałem dwa pierwsze działy dotyczące parków rozrywki oraz miast i miejscowości. Dziś pora na kolejne trzy działy.

Dział trzeci to zamki i pałace. Tu wybór jest dość spory i proponują nam np Malbork, Wawel, Lublin, Czochę, Nidzicę i Niedzicę (tak, jest różnica i oba zamki piękne). Ja jednak proponuję dwa zamki leżące na szlaku orlich gniazd: Pieskowa Skała i Ogrodzieniec. Ten  pierwszy właśnie otwarto po gruntownym remoncie. Położony jest na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego i zawsze jest pokazywany z ujęcia charakterystycznego z Maczugą Herkulesa przed zamkiem. Jest bardzo rozpoznawalny i ma ciekawe położenie i jeszcze ciekawszą historię.
Drugi z zamków jest największy z kilkunastu leżących na szlaku orlich gniazd i ponoć największą ruiną w Polsce. Tu zawsze coś się dzieje, a i zawsze można spotkać rycerzy błąkających się w okolicach zamku i po nim. No i ta piękna sceneria wapiennych ostańców.




Dział czwarty to obiekty sakralne. Tu szczególnie polecam drewniane świątynie w Komańczy i Grywałdzie. Wart obejrzenia jest też kościół Pokoju w Jaworze na Dolnym Śląsku. Po za tym tradycyjnie katedra na Wawelu i Jasna Góra.

                                                                        Grywałd


Dział piąty to krajobrazy. Tu warto zobaczyć wszystkie! Ja oczywiście polecam szczególnie góry. A mamy do wyboru oprócz Bieszczadów także Tatry, Pieniny, Góry Stołowe. Najbliżej nam Kolbuszowiakom jednak na Roztocze.

Jutro ponownie więcej propozycji na wyjazd weekendowy


czwartek, 28 kwietnia 2016

Gdzie pojechać na weekend majowy?

Odpowiedź moja brzmi: oczywiście w góry!

Niestety nie zawsze się da, nie zawsze wszyscy chcą w góry jechać, bo ciężko, bo dzieci i takie tam.

Wraz z dziećmi na pewno udałbym się w takie miejsce, gdzie wiem, że maluchy dadzą sobie radę i nie będą marudzić. Góry nie zawsze są odpowiednie. Przeglądając ostatnio różne strony internetowe natrafiłem na jakiś konkurs na największe atrakcje turystyczne roku 2016. To portal polskieszlaki.pl na którym jest plebiscyt Top Atrakcje 2016. Znalazłem tam kilka miejsc, które mogę polecić na wycieczki majowe. Oczywiście z maluchami!




W plebiscycie tym podzielono atrakcje na pięć działów:
1. parki rozrywki
2. miasta i miejscowości
3. zamki i pałace
4. obiekty sakralne
5. krajobraz

Z działu pierwszego polecam:
- Magiczne Ogrody w Janowcu - ciekawe miejsce, około 160 km od Kolbuszowej. Byłem tam w zeszłym roku z rodziną i na prawdę warto. To namiastka parku rozrywki, który w przyszłości może być atrakcją na wielką skalę. Już rok temu robił spore wrażenie, a reklamuje się jako Rodzinny Park Tematyczny. Akurat na 30 kwietnia planują wielkie otwarcie.
- DinoZatorland i Energylandia - dwa wielkie parki rozrywki w Zatorze niedaleko Wadowic i Oświęcimia. Byłem tam kiedyś z grupą młodzieży. Robi wrażenie. Minus to dość wysokie ceny. Ale warto

Z tego działu chciałbym odwiedzić Sabat Krajno w Górach Świętokrzyskich. Dość niedaleko znajduje się ten park rozrywki i miniatur, a przy okazji można wybrać się na najwyższy szczyt tych gór - Łysicę. Dwa w jednym :)

W dziale drugim - miasta i miejscowości wszystkie są godne polecenia, ale z dziećmi ciężko zwiedzać miasta. No chyba, że wybierzemy na odpoczynek sprawdzoną i niezawodną Solinę?

Jutro kolejne działy.

A weekend już w sobotę się zaczyna. Całe cztery dni! Oby pogoda dopisała






środa, 27 kwietnia 2016

Rodzinne maszerowanie


Rodzinne maszerowanie za nami. Było ono integralną częścią Ogólnopolskich XIV Otwartych Mistrzostw Kolbuszowej w Marszach na Orientację "Do źródeł Nilu", które odbyły się w ostatnią sobotę. Kategoria rodzinna była jedną z imprez towarzyszących Mistrzostwom (obok Turystyczno - Rekreacyjnej Imprezy na Orientację i biegu na orientację). Rodziny dopisały i w marszu wzięło udział 45 osób - rodzice z dziećmi. Trasa biegła ścieżką edukacyjno - przyrodniczą "Maziarnia" w Wilczej Woli.


Na początku przed startem dokonane zostało krótkie szkolenie, wyjaśniające zasady poruszania się w trakcie Imprezy na Orientacje: co szukać, a jak się już znajdzie, jak to wpisać do karty startowej. No i jak trzymać mapę i obsługiwać kompas.


Wszyscy, a szczególnie dzieci paliły się do startu, nie mogąc doczekać się, kiedy wyruszą z mapą i kompasem na trasę.


W końcu ruszyli! tylko co teraz? Gdzie i w którym kierunku iść? Na szczęście mamy mapę i kompas! Dzieciaki dzielnie pomagały w szukaniu punktów i wpisywaniu kodów z lampionów do karty startowej.



Entuzjazm dzieci był nie mniejszy niż dorosłych. I o to chodziło. Wspólne wędrowanie jest szansą na lepsze poznanie swego dziecka w warunkach innych niż dom, a po za tym doskonale ćwiczy samodzielność i pewność w podejmowaniu decyzji.

Dziękuję wszystkim, którzy zaufali i przyjechali z nami do Wilczej Woli i pomaszerowali. Kolejna impreza już wkrótce. Znów będzie szansa do wspólnego wędrowania i zwiedzania pięknych zakątków naszego kraju.




wtorek, 19 kwietnia 2016

Bieszczadzkie drezyny rowerowe - weekend majowy

Zbliża się weekend majowy. W tym roku dość atrakcyjny, gdyż trwa 4 dni, a 2 i 3 maja to poniedziałek i wtorek. Warto więc może wykorzystać ten czas i wyruszyć gdzieś całkiem niedaleko, zabierając oczywiście swoje pociechy.
W kilku najbliższych wpisach będę proponował pewne atrakcje, które moim zdaniem warte są zainteresowania.

Dziś Bieszczadzkie Drezyny Rowwrowe. To dość świeża atrakcja, która pomimo swojej krótkiej historii (od 2015 roku), a już zdobyła grono wielbicieli. Drezyny to takie rowery czterokołowe jeżdżące po torach nieczynnej linii kolejowej nr 108, która została poprowadzona po południowych terenach Galicji ponad 140 lat temu i łączyła stację Stróże ze stacją Krościenko. Dziś nieczynna, służy jako atrakcja turystyczna. Jest niezwykle malownicza, z licznymi przełomami, mostami, tunelem.



Atrakcja ta zdobyła już kilka certyfikatów potwierdzających jej wyjątkowość, a dla nieprzekonanych, że można poruszać się nimi z dziećmi certyfikat portalu dziecko w podróży

Do jednej drezyny może wsiąść 4 osoby dorosłe, które oczywiście współpracują między sobą pedałując na wybranych trasach. Drezyny ruszają z dwóch stacji kolejowych: Uherce Mineralne i Ustrzyki Dolne. Trasy są krótkie: między 12 a 24 km. Pojazdy odjeżdżają w dwóch kierunkach z Uherców, a także z Ustrzyk Dolnych. Popularnym szlakiem jest trasa do Stefkowej - niewymagająca i prosta dla niewprawnych "drezynowców". Malownicza jest też trasa do Łukawicy z Uherców, która wiedzie przez krótki tunel kolejowy.

Więcej informacji na drezyny rowerowe a także na stronie na facebooku.

Ja wkrótce wybieram się na drezyny z młodzieżą. Napiszę jak było :)


czwartek, 14 kwietnia 2016

W rocznicę...piastowskim szlakiem

To właśnie dziś obchodzimy w Polsce 1050 rocznicę chrztu państwa polskiego. Nie będę skupiał się nad tym jakie były intencje i okoliczności przyjęcia chrztu przez Mieszka I.
Chciałbym raczej napisać i zachęcić do odwiedzenia tych miejsc, które związane są z tą rocznicą i początkami Polski. Byłem tam bardzo dawno temu przy okazji jakiejś wycieczki zakładowej z okolic Kolbuszowej.
Zapraszam więc na krótki opis szlaku piastowskiego.



Jest to podobno najstarszy szlak turystyczny o charakterze mobilnym (?), szlak samochodowy. Miejscowości na trasie położone są bowiem w różnych odległościach od siebie i to w dwóch województwach: wielkopolskim i kujawsko - pomorskim. Do najważniejszych miejsc położonych przy tej trasie zaliczymy Poznań, Gniezno, Kruszwicę, Żnin, Giecz, Ostów Lednicki, Biskupin i wiele innych, które nie do końca związane są z początkami Polski, ale są atrakcyjne turystycznie, np. skansen miniatur w Pobiedziskach czy pałac w Lubostroniu.

Przedwojenne ślady szlaku piastowskiego (koniec lat 30 tych) znalazły odbicie w okresie obchodów milenium chrztu Polski w roku 1966. Propaganda PRL-u spowodowała jego rosnącą popularność. Rozpoczęła się też nieco później szeroko zakrojona akcja restauracji obiektów znajdujących się na szlaku.

Znalezione obrazy dla zapytania szlak piastowski trasa

Biskupin (poznajpolske.onet.pl/

Osią szlaku są dziś:
- Poznań, a w nim kompleks Ostrowa Tumskiego
- Gniezno z kompleksem katedralnym
- Lednogóra z Ostrowem Lednickim
- Żnin z Muzeum Ziemi Pałuckiej
- Biskupin ze słynnym grodziskiem
- Giecz z grodziskiem
- Trzemeszno z bazyliką NMP
- Mogilno z kompleksem poklasztornym cystersów
- Strzelno ze słynnymi kolumnami w kościele św. Trójcy
- Inowrocław z kościołem romańskim
- Kruszwica ze słynną Mysią Wieżą nad jeziorem Gopło
- Płowce z miejscem bitwy z 1331 roku
- Brześć Kujawski
- Włocławek z katedrą
- Konin ze swoim słupem milowym



Do polecenia strony związane ze szlakiem piastowskim
- szlak piastowski
- wikipedia
- polskie szlaki

Miejsca piękne, warte zobaczenia przynajmniej raz w życiu każdego Polaka.

wtorek, 12 kwietnia 2016

Do źródeł Nilu marsz!

To nazwa naszych Ogólnopolskich Otwartych Mistrzostw Kolbuszowej w Marszach na Orientację. W bieżącym roku planowana jest jej 14 edycja. Impreza nosi rangę Pucharu Polski młodzieży i odbędzie się w dniach 22 - 24 kwietnia 2016 roku.


Pamiętam początki tej imprezy...czternaście lat temu zresztą "Salamandra" jeszcze raczkowała i nagle przyszło nam zorganizować dużą, trzydniową imprezę. Przygotowania trwały tygodniami, przed samymi Mistrzostwami siedzieliśmy w szkole po nocach, aby wszystko dobrze przygotować. I nikogo nie trzeba było zachęcać do pracy. Zawsze było sporo osób do pomocy. I była atmosfera. Zresztą było dla kogo robić te zawody. Sporo było miejscowych osób, moich uczniów, dla których marsze na orientacje były nową, nieodkrytą inicjatywą. Teraz od kilku lat zauważam spory regres. Miejscowych jak na lekarstwo, a i przyjezdnych jakby mniej.

W tym roku zapraszamy wszystkich chętnych, począwszy od najmłodszych. Ja szczególnie zapaszam rodziny turystyczne, które m.in. w ramach Kolbuszowskiej Akademii Małego Turysty wezmą udział w imprezie

Dla zainteresowanych regulamin imprezy a na naszej stronie www.salamandra.turystyka.pl dostępne także relacje i galerie z poprzednich edycji Mistrzostw.

Zapraszam gorąco

niedziela, 10 kwietnia 2016

I popłynęli Nilem

Oficjalnie rozpoczęty został w Kolbuszowej sezon kajakowy...

Dziś około 9.30 grupa entuzjastów spływów kajakowych pod przewodnictwem ks. Przemka Dudka i Zygmunta "Pigmeja" Solarskiego dokonała historycznego (chyba) spływu kajakowego po naszym Nilu. W tym właśnie czasie grupa zwodowała kajaki i o 10.00 spłynęła Nilem w kierunku Przyrwy. Swoja trasę zakończyli w Mechowcu i około 14.30 zjawili się na skansenie.

Przygotowania i płynące kajaki wzbudziły niemałe zainteresowania wśród osób przechodzących mostem nad rzeką.

Po za kajakarzami z dwóch kierunków: z Przyłęka i Przewrotnego wyruszyły kilkudziesięcioosobowe grupy dzieci ze szkół z Rzeszowa, Jarosławia i Pstrągowej, prowadzone m.in. przez członków naszej "Salamandry": Basi, Moniki, Tomka i ks. Grzegorza. Trzecią grupę (najskromniejszą) poprowadziłem ja. Trasa przejścia grupy której przewodniczyłem zarejestrowana przez jedną z uczestniczek. Pojawiło się też dwoje rowerzystów, którzy specjalnie na tą imprezę przyjechali z Rzeszowa.

Tu do obejrzenia zdjęcia Beaty Trętowicz 

Organizatorami Primaaprilisowej wyprawy lotem do Doliny Nilu był Oddział PTTK w Rzeszowie Klub Pol-Survival, przy pomocy Kolbuszowskiego Klubu Turystycznego "Salamandra", Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Patronatem objął imprezę Burmistrz Kolbuszowej.

Składamy podziękowania szczególnie Muzeum Kultury Ludowej za udostępnienie terenu wiaty grillowej i kuchni do przygotowania herbaty dla uczestników> Ja szczególnie dziękuję Darkowi Tabiszowi, który wraz z rodziną pełnił dyżur przy grillu.

I dziękuję także, że nie padało :)

środa, 6 kwietnia 2016

Jak pakować?

Tytuł jest nieco przewrotny. Wpis jest też pokłosiem dzisiejszych warsztatów Kolbuszowskiej Akademii Małego Turysty poświęconym sztuce pakowania bagażu turystycznego. Przemyślenia były pomocne do poprowadzenia dzisiejszych zajęć. Przy okazji dziękuję Basi Batory za świetne poprowadzenie pakowania.

A więc jak pakować?

Najlepiej tak, aby od nadmiaru bagażu nie przyrosła nam masa mięśniowa J
O początkach mojej przygody z pakowaniem plecaka pisałem już wcześniej. Zaczynałem od sporej wielkości plecaka, by obecnie zatrzymać się na połowie tego, co było na początku.
Nasuwa się pytanie: co pakować? W jakiej kolejności? Proponuję, aby wszystkie rzeczy, które chcemy zabrać rozłożyć w jednym miejscu: na stole, na łóżku, na podłodze. Tak, aby je widzieć. Kiedy zobaczymy ich ilość nie przerażajmy się. Oczywiście ilość i jakość bagażu zależy od kilku aspektów:
-  Gdzie się wybieramy? Inaczej pakujemy się w góry, inaczej na wczasy nad morze, inaczej na kajaki
- Jakim środkiem lokomocji wybieramy się? Pociąg, autobus, samolot czy prywatny samochód
- Na jak długo wyjeżdżamy? Od czasu zależy ilość bagażu
- Pora roku
- Czy wyjeżdżamy sami, czy z rodziną.

Od tych warunków wszystko zależy. Pakując bagaż do samochodu na pewno zapakujemy więcej. I odwrotnie. Do pociągu czy autobusu weźmiemy mniejszy bagaż. Przecież wszędzie będziemy go nosić ze sobą. Do samolotu za to obowiązują limity kilogramowe i też za wiele nie spakujemy.
Oczywiście cały czas wspominam (na razie) o plecaku. Ale przecież można pakować się też w inne formy bagażu, np. walizkę czy torbę podróżną. Ja z reguły preferuję plecak, nawet gdy wyjeżdżam gdzieś samochodem. To oczywiście przyzwyczajenie i wygoda. Zarzucę na plecy i idę. Nawet jeśli jest to 100 m, a co dopiero 20 km
Jadąc w góry, np. na długi weekend z opcją noclegu w różnych schroniskach i przejścia dzienne 20-25 km. Oczywiście z plecakiem na plecach. Musimy mieć coś do spania, do mycia. W schroniskach z reguły jest pościel, ale nauczony doświadczeniem zabieram swój śpiwór (nie jest duży i ciężki – ok 1,5 kg). W plecaku pakuję go w dolnej części, podobnie jak kosmetyczkę i ręcznik. Duże rzeczy i mniej potrzebne na trasie pakujemy na spód plecaka. W środek pakuję jedzenie i wodę w większej butelce. Mniejsza butelka wody (0,5 l.) zawsze jest pod ręką. Zimą oczywiście termos z herbatą (taki 0,75 l.). Jedzenie zabieramy z reguły na trasę (kanapki), gdyż w schroniskach zawsze można coś zjeść ciepłego.
Na wierchu z reguły kurtka przeciwdeszczowa, kanapki, coś słodkiego (czekolada, baton – nie wafelek, oczywiście zależne od pory roku – w lecie czekolada może nie wytrzymać temperatury), owoce (banany, jabłka).
Nosimy ze sobą niezbędne ubranie, szczególnie bieliznę. Skarpetki i majtki bowiem po jednym dniu chodzenia nadają się jedynie do prania (zużyte pakujemy do reklamówki szczelnie zmykając). Obuwie jedna para, i lekkie na zmianę do schroniska. Najlepiej klapki kąpielowe, gdyż prysznice w schroniskach mogą narazić nas na nieprzyjemne schorzenia.
W środku bagażu dobrze schować podręczną, niewielką apteczkę z potrzebnymi medykamentami.
Do przydatnych rzeczy zaliczymy tez aparat fotograficzny. Lornetki nie polecam chyba, że ktoś ma małą kieszonkową. Przydaje się notatnik, mapa rejonu i przewodnik.
Koniecznie pakuję wszystko w worki foliowe (mniejsze rzeczy w woreczki strunowe) lub reklamówki (jak wam kiedyś coś zamoknie w plecaku, to już do końca życia będziecie pakować w reklamówki).
Tak zapakowany plecak nie powinien ważyć więcej niż 8-9 kg. W zimie może być nieco cięższy, bo i ubrania cieplejsze są cięższe a i termos z zawartością trzeba zabrać. Na dłuższą, tygodniową wyprawę warto zabrać więcej do ubrania, gdyż może nie być możliwości przeprania.
Nie ma potrzeby dźwigania jedzenia, w schroniskach można zjeść a i po drodze czasami trafiają się sklepy. Chyba, że wyjeżdżamy w góry np. na Ukrainę czy Rumunii.

Na kilka dni przed wyprawą robię sobie listę rzeczy niezbędnych do wyjazdu. Moja lista ma już ponad 20 lat i jedynie modyfikowana z duchem czasu i postępu
  
Zawartość plecaka
- długie spodnie (najlepiej jedna para, dwie w wyjątkowych sytuacjach). Ilość zależna od miejsca wyjazdu
- podkoszulki, t-shirty (2-3 pary)
- polar, przydaje się w każdej sytuacji. Jest lekki i łatwo go wszędzie upchnąć
- bielizna osobista – ilość majtek i skarpet uzależniona od długości, miejsca i pory roku wyjazdu
- kurtka przeciwdeszczowa lub peleryna
- obuwie (trepy wysokie z cholewką po za kostkę), zamienne do schroniska
- śpiwór – jeżeli wyjeżdżamy na wyprawę trekingową, górską czy kajakową
- kosmetyki osobiste (im mniej, tym lepiej – kosmetyczka potrafi ważyć!) – pasta (mała tubka – próbka dentystyczna) i szczoteczka do zębów, maszynka do golenia, dezodorant, szampon, mydło. Ręcznik (średniej wielkości, najlepiej z mikrofibry), ewentualnie drugi do nóg.
- sztućce, naczynia, kubek, ścierka
- okulary p. słoneczne
- mapa, kompas, przewodnik po odwiedzanym terenie, notatnik, długopis
- książeczki do odznak turystycznych (GOT, OTP, InO, KOT, KGP i in)
- telefon komórkowy wraz z ładowarką
- apteczka
- stuptuty (ochraniacze na nogi i buty)
- ochraniacz na plecak (aby nie zamokło jego wyposażenie)

Czego nie zabierać?
- żelazka
- suszarki do włosów, lokówki,
- laptopa
- nadmiernej ilości jedzenia - to zawsze można dokupić

Ciąg dalszy (chyba) nastąpi :)