sobota, 24 listopada 2012

Urodziny Salamandry

Zawsze tak jest, że coś się rodzi, coś umiera. Dziś o narodzinach, a raczej o urodzinach.

Pod koniec 2001 roku, tego pamiętnego, gdy zacząłem pracować w Gimnazjum nr 2, wybrałem się trzema uczniami na weekendową wycieczkę do Dukli. To był początek turystyki w naszej szkole, ale jeszcze nie "Salamandra".

13 grudnia 2002 roku miało miejsce spotkanie, które uważamy za założycielskie. Jednak nazwa Kolbuszowski Klub Turystyczny "Salamandra" pojawiała się już wcześniej. W "Ziemi Kolbuszowskiej" w maju, październiku i listopadzie 2002 roku pojawiały się już krótkie wzmianki o działalności klubu. Więc o Salamandrze było słychać wcześniej. Jakby nie patrzeć ponad 10 lat już mamy. Ale turystyka w gimnazjum nr 2 będzie świętować 11 lat w grudniu. Trochę się działo przez ten czas.

W najbliższym czasie postaram się pisać trochę historii Klubu. A wszystkich zainteresowanych zapraszam na spotkanie jubileuszowe 27 grudnia do Gimnazjum nr 2, które przez większą część czasu było siedzibą Klubu. W programie wspominki, trochę muzyki, na pewno jakieś niespodzianki. Zapraszam wszystkich, którzy byli kiedyś w Klubie, ale z różnych przyczyn są po za nim, a także wszystkich obecnych klubowiczów. Dla sympatyków, których mamy wielu, także drzwi są otwarte.

Zapraszamy. Wkrótce bliższe informacje i program spotkania. Będzie się działo!

środa, 31 października 2012

Gorce

To piękne pasmo górskie, o czym mieliśmy się okazję przekonać w przedostatni weekend. Wydawało się, że pojedzie tam bardzo mała grupka z "Salamandry", a jednak udało się zebrać 22 osoby i ruszyliśmy. Ci co z nami pojechali, chyba nie żałują, gdyż pogoda była piękna, widoki jeszcze piękniejsze a trasa 40 km w dwa dni, nie zrobiła chyba większego wrażenia. 

Wyruszyliśmy z Krościenka nad Dunajcem czerwonym szlakiem na Lubań (1211 m), stamtąd do Ochotnicy Górnej, gdzie spaliśmy w schronisku młodzieżowym, bardzo przyjemnym i wygodnym. Gospodarze uprzejmi i pomocni, za co serdecznie dziękujemy!

W drugi dzień ruszyliśmy na Turbacz, gdzie pod szczytem znajduje się schronisko, a raczej hotel. Droga przyjemna, szlak ciekawy pełen widoków na Beskidy oraz Tatry. Tylko widok uschniętych świerków w Gorczański Parku Narodowym robił ponure wrażenie.

Kilka fotek z wyprawy. Reszta na naszej stronie gdzie jest galeria zdjęć





niedziela, 14 października 2012

Refleksje po marszu na Weryni

Wczorajsza impreza na orientacje "Jesienne HalloInO" w Weryni była w pełni udana. Udział wzięło ponad 80 osób, nie tylko z Kolbuszowej i okolicznych miejscowości, ale i duża grupa z Nowej Sarzyny i Woli Żarczyckiej, a także z Rzeszowa, Dębicy, Czarnej Sędziszowskiej a nawet Lublina. 
Pogoda dopisała, humory też. Uczestnicy byli zadowoleni z organizacji (gościliśmy na przystanku trasy rowerowej). Oprócz przygotowanych tras (mam nadzieję, że podobających się) było tradycyjne ognisko z kiełbaską i gorącą herbatą.

Spotkanie z młodzieżą uczestniczącą w marszu dało mi sporo energii, ale jednocześnie przemyśleń. Spowodowała to m. in. rozmowa z jednym z kolegów na temat sensowności organizacji dużych zawodów rangi Pucharu Polski, z czym nosi się jego klub. Gratuluję pomysłu, z którego my jako KKT Salamandra raczej nie chcemy korzystać, choć pojawiały się już ze strony Komisji InO PTTK, abyśmy zorganizowali jedną z rund Pucharu Polski. Nie, i jeszcze raz nie jesteśmy zainteresowani. Dlaczego? Kilka powodów. 

1. Zielony stolik - co z tego, że jesteś dobry i świetnie przejdziesz etap, kolejne, skoro i tak nie masz szans na dobry wynik, bo ktoś z tzw. "czołówki" będzie starał się udowodnić sędziemu, że nie ma racji i akurat ten punkt postawił w złym miejscu. Albo powoła się na punkt regulaminu, którego i tak nie ma. Zawsze wygrywają ci, co mają wygrać, choć wcale nie są w tym dobrzy.

2. Atmosfera - ostatnie zawody Pucharu Polski na jakich byłem w Czarnej Sędziszowskiej w zeszłym roku utwierdziły mnie, że klika, elita (zwał jak zwał), jest tak hermetyczna, że trudno się z nią porozumieć. Nie dotyczy to wszystkich, bo wiele osób jest świetnymi kolegami, niosącymi pomoc na każdym kroku. Tylko niektórzy. Dla innych jesteś mało doświadczonym frajerem, który nie wiadomo po co przyjechał.

3. Alkohol - jest wszechobecny na zawodach tej rangi. Rozumiem, że osoby, które przyjeżdżają na zawody nie widzą się zbyt często i cieszą z każdego spotkania, ale picie publicznie, często w obecności dzieci? Coś tu nie tak. Pamiętam jedne zawody pod Warszawą, kilka lat temu, gdzie zawodnicy, którzy dla młodych adeptów InO ledwo trzymali się na nogach. I nie ze zmęczenia po ciężkich trasach.

4. Idea - większość seniorów przyjeżdża na zawody dla nagród. Wiem, wielu przyjeżdża, bo fajna impreza, świetne mapy, przyjeżdża z młodzieżą, ze swej szkoły. Ale ci co wygrywają, kiedy dostaną nagrodę za pierwsze miejsca niezgodną z ich oczekiwaniami, krzywią się i krytykują, jakie to fatalne zawody. Te pieniądze na nagrody dla seniorów wolałbym przeznaczyć na nagrody dla najmłodszych. Oni są zawsze zadowoleni i przynajmniej podziękują.

Trochę wylałem żalów. Przestałem jeździć na zawody na orientację. Trochę z braku czasu, trochę z powyższych powodów. Przyznam, że wolę pojechać na małą lokalną imprezę, gdzie jest przynajmniej atmosfera i wiem, że śmiało mogę zabrać młodzież. Chciałbym, aby i oni kiedyś w życiu mogli wybrać co dla nich jest lepsze i przekonać się, że turystyka jest świetnym sposobem na życie. Bo jest. 

A koledze Andrzejowi życzę powodzenia w organizacji Pucharu, i niech nie będzie na nas zły, że nie chcemy mu pomóc.

Muzycznie zapomniany nieco Adam Drąg z legendarnymi "Połoninami niebieskimi"


Pięknie, prawda?

czwartek, 11 października 2012

I po Bieszczadach

I znów udana wyprawa w Bieszczady. Mniejsza o szczegóły, ale sobota pomimo sporego wiatru była piękna na Połoninie Caryńskiej. Jesień już powoli przychodzi w góry, robi się kolorowo, ale brakuje jeszcze 2-3 tygodni do pełnych kolorów. Może w Gorcach za tydzień się uda.

W programie mieliśmy kościółek drewniany w Bliznem, kościół i klasztor jezuitów w Starej Wsi koło Brzozowa oraz Caryńska. W niedzielę zaś udało się przejść cały rezerwat "Sine Wiry", a druga część mojej grupy poszła na odpust do Łopienki.

Kulminacyjnym punktem wycieczki okazało się Muzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach Dolnych. Ciekawe i miłe miejsce, miłe przyjęcie i mili właściciele. Miejsce godne obejrzenia na żywo, sporo się tam dzieje, co widać także na stronie na facebooku muzeum młynarstwa i wsi Zachęcam do zaglądnięcia osobiście oraz na stronę muzeum Dziś tam też dzieje się ciekawa impreza Dni Kuchni Myśliwskiej

A muzycznie? Jesień idzie...


Piosenka o nas, o życiu, o szybko biegnącym czasie. Przemijanie


niedziela, 30 września 2012

Bieszczadzka ciuchcia

Jedna z najciekawszych atrakcji Bieszczadów, coś, co kiedyś służyło do wywożenia drewna z bieszczadzkich lasów do tartaków, obecnie wozi turystów. I to ilu! W tym roku pobity został kolejny rekord liczby przewiezionych turystów. Ponad 80 tysięcy! A sezon jeszcze się nie skończył. przeczytaj artykuł W planach opiekującej się kolejką fundacji jest w przyszłości uruchomienie nowych, a kiedyś istniejących, odcinków bieszczadzkiej kolejki. Ja czekam na linię z Cisnej do Wetliny. Choć marzeniem byłoby przejechać do Moczarnego.

Bieszczadzka kolejka leśna jeździ na trasach od Majdanu (tu główna stacja i mały skansenik kolejki) do Przysłupia przez Cisną i Dołżycę oraz z Majdanu przez Solinkę do Balnicy i dalej Woli Michowej. Obie trasy malownicze, choć ta przez Solinkę chyba ładniejsza (choć dłuższa). Jej początki sięgają końca XIX wieku strona kolejki

W tym roku udało mi się dołożyć do rekordu, gdy w sierpniu wraz z Jasiem i Danusią oraz Nikodemem, Kasią, Marysią, Danielem, Justyną i Marcinem przejechaliśmy do Przysłupia. Wrażenia niezapomniane szczególnie dla małych chłopaków.





Muzycznie


Nie mogę się oprzeć...A za tydzień na weekend w Bieszczady!!!

wtorek, 25 września 2012

Zaproszenie na wspinaczkę

Jeszcze jeden wpis dziś...

Jesteśmy współorganizatorem niecodziennej w Kolbuszowej imprezy, jaką jest "I Kolbuszowski Mityng Wspinaczkowy". Odbędzie się on 30 września, w najbliższą niedzielę, na ściance u Przemka Mytycha. Jeszcze można się zgłosić do startu, można też popróbować swoich sił bez rywalizacji na dmuchanej ściance. Gwarantowane emocje, więc warto zaglądnąć. 

Bliższe informacje na stronie imprezy na facebooku 

Zapraszamy! To może być początek świetnej przygody

Chrońmy salamandry!

Miałem pisać o czym innym, ale na onecie znalazłem artykuł o opóźnionych godach salamander w Karpatach. Dla nas to i dobra i zła wiadomość.

Dobra, bo w październiku (20-21) wybieramy się w Gorce - więcej informacji na stronie Salamandry a w godle Gorczańskiego Parku Narodowego znajduje się właśnie nasza milusińska. Mamy nadzieję ją tam jeszcze spotkać

Zła, gdyż opóźnione gody mogą wpłynąć na rozmnożenie się salamander w tym roku. Mamy więc nadzieję, że w górach spadnie deszcz, który nam mniej, ale salamandrom jest niezbędny.

Zresztą poczytajcie cały artykuł o salamandrach. Trochę krótki, ale oddaje cały problem.

I dziś piosenka Tadeusza Woźniaka usłyszana po latach w radio


czwartek, 30 sierpnia 2012

Puszcza Sandomierska

Witajcie

Wakacje kończą się powoli, ale ruch w turystyce się nie kończy. Wręcz przeciwnie. "Salamandra" budzi się z wakacyjnego letargu i zaczyna działać. O planach oczywiście możecie przeczytać na naszej klubowej stronie. Na 22-23 września planowaliśmy I Rajd górski "Śladami Salamandry", ale chyba zrezygnujemy na korzyść podobnego rajdu, ale po Puszczy Sandomierskiej. Dlaczego:

1. To nasz region, mało znany, mało odkryty. Nasza "mała ojczyzna",
2. Zadaniem KKT "Salamandra" jest promowanie "kwalifikowanej turystyki wśród dzieci i młodzieży",
3. Wyprawa w dalsze rejony naszego kraju może być droższa dla uczestników i nie każdego byłoby stać na taki wydatek. A tak wyprawa niedaleko od Kolbuszowej i koszty niewielkie, bo nocleg z soboty na niedzielę byłby w warunkach turystycznych w szkole,

I można byłoby tak wymieniać.

Na facebooku pojawiła się dobra strona o Puszczy Sandomierskiej prowadzona przez mojego kolegę. Zajrzyjcie na nią, a dowiecie się wielu ciekawych historyjek. Więc dlaczego nie Puszcza Sandomierska? Właśnie dlatego --> galeria Jarka Mazura 

I może właśnie dlatego myślimy o odtworzeniu żywej niegdyś "maziarskiej drogi".

Dobrej nocy

piątek, 24 sierpnia 2012

Zaproszenie na marsz na orientację

Dzisiaj chciałbym zaprosić was na marsz na orientację. Idea tych imprez w Kolbuszowej sięga lat 90 tych, kiedy to zaczęto je organizować pod okiem Władka Koźmica w naszym liceum. W 2002 roku zacząłem ja tam pracować (choć krótko) i w marcu 2003 roku zetknąłem się po raz pierwszy z tego typu imprezą. Organizował ją wtedy m.in. Paweł "Spider" Drożdż, później przez kilka lat naczelna osoba w "Salamandrze" odpowiedzialna za marsze. Potem Paweł zniknął, pojawili się nowi ludzie. A Marsze na Orientację trwają w "Salamandrze" już 10 rok.
W latach 90 tych zawodnicy z Kolbuszowej startowali w imprezach Pucharu Polski i Mistrzostw Polski, organizowano nawet 3 krotnie Mistrzostwa Kolbuszowej, które w roku 2003 doczekały się nowej edycji. I tak już 10 razy.
Ale oprócz tej dużej imprezy organizowaliśmy od 2003 roku małe jednodniowe imprezy. Do tej pory było ich na pewno ponad 80. Mimo niewielu lat trudno nam się ich doliczyć. 

Doczekaliśmy się profesjonalnych organizatorów InO, z uprawnieniami przodowników (5 osób) i organizatorów InO (3 osoby). Dzielnie trwają pod okiem Doroty i Mirka i organizują co rusz kolejne imprezy. 

Zapraszam w imieniu organizatorów na 3 LatInO, które odbędzie się 1 września w Wilczej Woli, m.in. na ścieżce dydaktycznej "Maziarnia". Tu pełny regulamin i metoda zgłoszenia. Zapraszam, może to być fajne zakończenie wakacji. Dowóz i przywóz z imprezy zapewniony. Na naszej klubowej stronie także wiele relacji, głównie fotograficznych z różnych innych imprez na orientację. ZAPRASZAM!

czwartek, 16 sierpnia 2012

Bieszczadzkie opowieści III

Krótko...

Zapraszam jak jesteście w Bieszczadach na kolejną dużą, ciekawą imprezę. Jak dużo się tam dzieje, choć w Bieszczadach dziś nieciekawie, kończy padać deszcz, warunki na szlakach fatalne, widoków z góry też żadnych. Dlatego alternatywą pozostają albo knajpy (z legendarną "Siekierezadą" w Cisnej - o niej wkrótce), albo imprezy. A tych sporo. Ja traktuje je tylko wybiórczo, bo musiałbym codziennie coś wam polecać.

Od wczoraj w Cisnej i Dołżycy mają miejsce III Bieszczadzkie Spotkania ze sztuką "Rozsypaniec 2012". W programie (program Rozsypańca) sporo ciekawych inicjatyw. Poeci Zagajewski i Ziemianin (ten od Starego Dobrego Małżeństwa), muzycznie Tomek Wachnowski, Marek Andrzejewski, Słodki Całus od Buby, Na Bani, sporo slajdowisk, filmy w kinie objazdowym Wojciecha Smarzowskiego i wiele, wiele innych.

Ciekawe, prawda? Pogoda się poprawia, więc i może impreza będzie udana.

Muzycznie Na Bani...


Pozdrawiam...Ja w sobotę z grupą jadę w Roztocze...kolejna opowieść się szykuje

środa, 15 sierpnia 2012

Czy Kolbuszowa leży w górach?

Temat pojawił się na ostatniej sesji Rady Miejskiej przy okazji farm wiatrowych. O nich już nic nie będę pisał, stanowisko znane. 

Nie, Kolbuszowa nie leży niestety w górach, choć mam znajomych z północy Polski, którzy zazdroszczą mi, że mamy taki pagórkowaty teren, z pięknymi (jednak!!!) widokami. W góry na szczęście nie mamy daleko. Godzina, dwie drogi i jesteśmy na miejscu w Beskidzie Niskim, czy Bieszczadach.

Będąc przeciwny na sesji budowie turbin, nawiązałem do wcześniejszej wypowiedzi radnego Józefa Rybickiego, wskazywał na piękno naszej przyrody, mówiąc o skutkach dla krajobrazu Kolbuszowszczyzny. Wtedy opowiedziałem o swoich spostrzeżeniach oraz wspomniałem o tym, że i z okolic Kolbuszowej doskonale przy sprzyjających warunkach widać Tatry. Jest w gminie i powiecie wiele miejsc, z których przy zachodzącym słońcu, czy też mroźnej pogodzie, gdy powietrze jest przejrzyste, widać nasze najwyższe góry. Oczywiście najdogodniejszą porą jest zima, gdy jest mroźno i bezchmurnie, ale i w lecie, po deszczu, gdy powietrze się trochę się oczyści widać je gołym okiem. A najlepiej do tego mieć dobrą lornetkę lub aparat z teleobiektywem. 
Najdogodniejszym miejscem jest droga prowadząca do cmentarza komunalnego przy ul. Sokołowskiej. Patrząc w kierunku południowo-zachodnim (w kierunku kolegiaty) można czasami dojrzeć na horyzoncie postrzępione niby chmury.
Dla potwierdzenia tych słów zamieszczam krążący w sieci film.  


Nie tylko Tatry widać z Kolbuszowej. Z drogi prowadzącej z Weryni do Kłapówki, przed samym lasem jest miejsce, gdzie dobrze widać najbliższe nam pasma Bieszczadów. I do tego już nie trzeba mroźnej pogody, widać je gołym okiem, przy "czystym" powietrzu.
Czy warto więc zakłócać taki krajobraz? Wydaje mi się, że nie. Wprawdzie planowana farma nie stanie w miejscu widokowym na Tatry, ale inne miejsca widokowe niestety zakłóciłaby. Trudno się na to zgodzić.
Muzycznie, odkryty niedawno projekt "Ze Starej Szuflady"

Pogoda chyba się powoli poprawia...czas na ruch. Dobrego dnia

sobota, 11 sierpnia 2012

Przewodnikom

Wczoraj było święto przewodników i ratowników górskich.

Jestem przewodnikiem górskim już od 12 lat. To fajne zajęcie, łączę w nim swoją pasję z metodą na życie. Kocham góry i dają mi sporo energii, a jeżeli jeszcze komuś mogę je pokazać, to już satysfakcja gwarantowana.

Życzę wszystkim koleżankom i kolegom przewodnikom wszystkiego dobrego w ich karierze turystycznej. I aby nigdy nie musieli korzystać z usług kolegów ratowników górskich. Tym zaś życzę jak najmniej pracy.

Muzycznie o jednej z piękniejszych gór w Polsce

czwartek, 9 sierpnia 2012

Bieszczadzkie opowieści II

Bieszczady pokazały mi jeszcze jedno swoje oblicze - na wakacjach dzieje się tam bardzo dużo dobrego. Szczególnie kulturalnego. Podczas ostatniego pobytu przekonałem się o tym najlepiej.

Jechałem w Bieszczady z nastawieniem, że wezmę udział w imprezie "Ludzie i góry". Lubię projekt "W górach jest wszystko co kocham (link w moich ulubionych) i nastawiałem się na koncert zespołu "Cisza jak Ta" (strona internetowa zespołu Cisza jak Ta). Koncert był świetny. Razem z Jasiem i Danusią bawiliśmy się świetnie, choć Jaś pod koniec koncertu zmęczył się już bieganiem i zasnął. Zespół przyjechał aż z Kołobrzegu na małą trasę po Bieszczadach, zagrali kapitalnie. Ale to był początek, bowiem w sobotę (niestety wracaliśmy już do Kolbuszowej) zagrał "Dom o Zielonych Progach", a w niedzielę projekt "Ze Starej Szuflady".

Ja chciałem napisać i zachęcić do następnych imprez, które organizuje małe, choć prężne niesamowicie Centrum Kultury i Ekologii w Cisnej. Od dziś zaczyna się festiwal Natchnieni Bieszczadem Świetny program, znani wykonawcy.

W tym samym czasie odbywa się inna impreza, tym razem bluesowa Biesczad Blues Co wybrać? trudny wybór.

To tylko Cisna. A inne miejscowości? W Polańczyku, Wetlinie, Ustrzykach Górnych też wiele się dzieje. Będę was informował i zachęcał. Nie tylko zresztą o Bieszczadach.

Muzycznie dziś oczywiście Cisza Jak Ta

Taki jest właśnie klimat na koncertach Ciszy...choć w Cisnej 3 sierpnia pies Michała (wokalisty) był uwiązany na scenie...podobno nabroił po drodze. Pozdrowienia dla zespołu i do zobaczenia niebawem w Kolbuszowej.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Bieszczadzkie opowieści I

To moje ulubione góry, choć jest wiele miejsc, które unikam w Bieszczadach. Nie lubię chodzić na Połoninę Wetlińską. Te tłumy przy schronisku Lutka Pińczuka zatrważają mnie. Nie lubię Tarnicy i pielgrzymek tam ciągnących. To taki bieszczadzki Giewont. Lubię natomiast Połoninę Caryńską, skąd widoki są piękniejsze niż z Połoniny Wetlińskiej. Trasa po Caryńskiej jest prosta, nie wymaga wiele wysiłku, ale widoki! Piękne!

Ja w Bieszczadach polecam doliny. Te nie wymagają wielu przygotowań do wędrówki i żelaznej kondycji. Jest ich sporo, są pozostałością po nieistniejących, wysiedlonych po wojnie wsiach. Godne polecenia są doliny Caryńskiego, Rabego czy choćby Łopienki. Te dwie ostatnie miałem okazję zwiedzać podczas ostatniego wyjazdu w zeszłym tygodniu. Opiszę je w następnych postach.

Wyjazd rodzinny, wraz z Jasiem, który w górach czuł się jak u siebie. Doskonale znosił wycieczki, zarówno te w samochodzie, jak i u taty w nosidle, które polubił zresztą. Przez cały tydzień mieszkaliśmy w doskonałych warunkach w domkach letniskowych w miejscowości Stężnica, koło Baligrodu. Wszędzie blisko - do Cisnej 20 km., nad Jezioro Solińskie do Wołkowyi 8 km., do Polańczyka czy Soliny około 20 km. Atut tego miejsca: cisza, spokój i doskonała opieka właścicieli. Domki świetnie wyposażone, na 6 osób. Polecam to miejsce www.uroczysko.bieszczady24.pl (nasz domek to ten w środkowym rzędzie z bateriami słonecznymi na dachu). Chłopcy mieli raj, gdyż przed domkiem jest plac zabaw.

Jestem pewien, że jeszcze tam wrócimy...warto

Muzycznie o Bieszczadach. Nie jest to turystyczna piosenka, ale słowa doskonale oddają klimat tego miejsca.

wtorek, 10 lipca 2012

Co z Wilczą Wolą?

Pytanie raczej powinno brzmieć, co z zalewem w Wilczej Woli?

To miejsce, które powinno być wizytówką naszego powiatu. Powinno. Ale nie jest. 
Przypomnijmy...

Zalew "Maziarnia" powstał na początku lat 90 tych, przez spiętrzenie wód na rzeczce Zyzoga. Postawiono tamę i utworzono sztuczne jezioro o powierzchnie 160 hektarów i długości ponad 3 km. Miało ono mieć kilka funkcji, głównie retencyjną, przeciwpowodziową, zatrzymując nadmiar wody podczas ulewnych deszczy. Jedną z funkcji miała być także rekreacja i wypoczynek. I z początku tak było. Domki wypoczynkowe, zajazd "Pod szczupakiem", pola biwakowe, plaża z ratownikiem - to miało przyciągać turystów. I przyciągało. Ale coś się zepsuło. Plaża zaczęła zarastać, zniknął ratownik, pojawiły się góry śmieci. W dodatku coraz więcej przypadków utonięć, sprawiło, że nad "Maziarnią" zaczęło być pustawo. Pojawiać się zaczęły ogłoszenia o sprzedaży domków letniskowych.
Co się stało? Nie wiem...może brakło pieniędzy na właściwe zagospodarowanie? A może brakło gospodarza? Teren zalewu leży w dwóch gminach: Raniżów i Dzikowiec.

Miejsce jest piękne, dobrze przygotowana ścieżka przyrodnicza "Maziarnia", która biegnie malowniczo po wydmach na zachodnim brzegu jeziora. Z tarasu widokowego zaś rozciąga się piękny widok (na zdjęciu)


Część ścieżki biegnie historycznym traktem królewskim. Można wypocząć, nazbierać grzybów, jagód, oddychać świeżym powietrzem, tylko...właśnie...nie bardzo można wykąpać się w jeziorze, gdyż jest ono nie zabezpieczone.

Ale Wilczej Woli nie wolno omijać! Nie! To piękne miejsce. Chcąc wejść na ścieżkę, musimy przejść zaporę, z której rozciąga się ciekawy widok. Będąc w miejscowości, warto podjechać też pod leśniczówkę, w pobliżu której znajduje się jedyny drewniany dwór (zdjęcie z jesieni) w powiecie kolbuszowskim w otoczeniu resztek parku dworskiego z pięknymi i starymi okazami drzew. Zobaczcie to miejsce. Warto!


Może zalew "Maziarnia" doczeka lepszych czasów i rzeczywiście będzie wizytówką naszego regionu. Bo na razie skutecznie odstrasza. Szczególnie w obliczu innych podobnych miejsc w pobliżu, jak choćby jezioro Tarnobrzeskie w miejscu byłej kopalni siarki w Machowie. Też piękne miejsce. I bezpieczne...

niedziela, 8 lipca 2012

O wspinaczce znowu

W ostatnim poście zachęcałem do udziału w zajęciach na ściance wspinaczkowej u Przemka Mytycha. Poszedłem i ja i nie zawiodłem się. Pomimo, że warunki do wspinania są różne, niemniej jednak u osób wspinających się (raczej ćwiczących) zauważyłem niezwykłe zaangażowanie i radość z tego co robią. Sam pozwoliłem sobie na krótką drogę wspinaczkową i zrobiłem kilka fotografii.

Zachęcam do udziału w zajęciach we wspinaczce. To świetny sposób na spędzenie wolnego czasu. Mam nadzieję, że wkrótce warunki poprawią się i uda się znaleźć miejsce na w pełni profesjonalną ściankę. Ludzie już są. Zarówno Ci, którzy mogli by trenować amatorów wspinaczki, jak i Ci, którzy chcą w takich zajęciach uczestniczyć. Trzeba im tylko stworzyć warunki. I miejsce.

Kilka fotek






piątek, 6 lipca 2012

wspinaczka

Jeszcze raz dziś...

Krótka informacja o pewnej inicjatywie w Kolbuszowej związanej nieco z turystyką.

Dzisiaj o 20 zapraszam w imieniu Przemka Mytycha na ściankę wspinaczkową. Zbiórka przed LO o 20.00. Na facebooku jest utworzone wydarzenie https://www.facebook.com/events/334793606597130/

Inicjatywa Przemka organizacji ścianki wspinaczkowej w Kolbuszowej znajduje coraz więcej zwolenników, wierzę, że po dzisiejszym spotkaniu będzie ich jeszcze więcej. Będę oczywiście wspierał poczynania Przemka i dlatego zapraszam, bo wspinaczka może być także świetnym sposobem na wypoczynek

Na początek

Witajcie!

Nie może być inaczej...siedzę w turystyce już ponad 20 lat. Na prawdę od szkoły zawodowej, gdzie natrafiłem na koło turystyczne...to był 1991 rok. I od tego momentu turystyka zajmuje ważne miejsce w moim życiu, choć nie najważniejsze.

Przez ten okres poznałem całą Polskę i dużą część Europy. W tym miejscu chciałem podzielić się nie tylko swoimi przygodami, ale przede wszystkim doświadczeniem. A to już jakieś się zebrało. Od 1999 roku jestem pilotem wycieczek (choć pierwszą wycieczkę samodzielnie poprowadziłem na Litwę w 1996 roku). Od 2001 roku jestem przewodnikiem górskim beskidzkim, a od 2009 roku przodownikiem imprez na orientację. 

Uprawiam szeroko pojętą turystykę kwalifikowaną. Daje mi to dużo satysfakcji, choć czasu mało.

Na tym blogu chcę okazać, że warto być czynnym, ruszać się,z ciekawością odwiedzać bliższe i dalsze zakątki naszego regionu, Polski i za granicą.

W najbliższych dniach będę dopracowywał estetykę strony, więc proszę o cierpliwość. Blog będzie tez uzupełnieniem strony internetowej "Salamandry".

Na stronie będzie pojawiała się muzyka turystyczna i około turystyczna, będzie sporo zdjęć, zachęta do udziału w różnych imprezach turystycznych nie tylko "Salamandry", ale też innych organizacji.

Muzycznie dziś nietypowo...piosenka ta utkwiła mi w pamięci podczas powrotu z wycieczki do Wiednia we środę...może nie pasuje, ale...