piątek, 21 lutego 2014

O przewodnikach

Tak refleksyjnie, ponieważ dziś Międzynarodowy Dzień Przewodnika Turystycznego.

Moje zetknięcie się z turystyką na poważnie, czyli pierwsze samodzielne wyjazdy na rajdy górskie (bo od tego się zaczęło) miało miejsce w szkole średniej. Gdy poszedłem do nowej szkoły po podstawówce, do Rzeszowa w pierwszych dniach szkoły natknąłem się na spotkanie szkolnego koła turystycznego PTTK, które już na początku jesieni organizowało wyjazd na Rajd Górski Śladami Partyzantów AK na Jamną. To był rok 1991. I dalej już się potoczyło, były następne wyjazdy i było ich coraz więcej. Kochałem tą atmosferę, te miejsca, tych ludzi. Z wieloma nie mam już kontaktu, ale zapamiętam na zawsze pierwszego przewodnika górskiego, z którym się zetknąłem. Był nim Zygmunt Solarski, słynny "Pigmej", obecnie człowiek legenda, a dla mnie po prostu mistrz. Nie ukrywam, że to dzięki niemu zostałem w turystyce i robię to zawodowo. Po skończeniu szkoły średniej bowiem będąc już na Wyższej Szkole Pedagogicznej zapisałem się na kurs przewodników beskidzkich do Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich działającego nadal przy Politechnice Rzeszowskiej. Tam zrobiłem tylko kurs i zdałem egzamin przed komisją wojewódzką. Przeszedłem do PTTK, ale i tam długo nie zagrzałem miejsca. Jestem przewodnikiem górskim od 2001 roku, potem poszerzałem swoje uprawnienia i obecnie obok Beskidów Wschodnich, mam też uprawnienia na Beskidy Zachodnie część wschodnią. 

Lubię być przewodnikiem. Prowadzenie grup turystycznych daje niesamowitą satysfakcję. Wyjazdy w góry, z młodzieżą szczególnie dostarczają masy doświadczeń, spostrzeżeń, ale i refleksji...dokąd zmierzamy w tej turystyce i czy ja w przyszłości doczekam się swoich uczniów. Tak jak ja byłem dla Pigmeja. Dzięki Pigmeju! To dzięki Tobie jestem, gdzie jestem. A że nie jestem ideowcem i nie trzymam się PTTK-u i koła przewodników...cóż...Taki już jestem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz