To nie mój pomysł, ale na tyle oryginalny, że wart jest tego, aby go zrealizować.
Pomysł znienacka zakiełkował po przeczytaniu wpsiu na blogu Łukasza Supergana, który przeszedł cały Główny Szlak Beskidzki w polskich Karpatach i opisał swoje doznania, ale też porady jak się przygotować, co zabrać i inne podobne.
tak wygląda przebieg Głównego Szlaku Beskidzkiego |
Zachęcam do poczytania wpisu na blogu Łukasza. Autor profesjonalnie podszedł do tematu
Może pora rozpocząć coś nowego? Oczywiście nie rezygnujemy z Drogi św. Jakuba czy zdobywania Korony Gór Polskich. Można Szlak Beskidzki przejść niejako przy okazji. To tylko :) 500 km. Aby nie było monotonii (znowu Bieszczady?) przejście proponuję zacząć o zachodu idąc na wschód, czyli od Ustronia (Beskid Śląski) w stronę Beskidu Niskiego i Bieszczadów.
Zapewne też nie uda się przejść za jednym razem - jestem daleki od bicia takich rekordów. A i przejście odcinkami moim zdaniem lepiej smakuje.
Synowie rosną, a najstarszy już jest coraz lepszy w chodzeniu po górach (Turbacz ostatnio :).
A więc do dzieła! Pewnie na wakacjach trzeba będzie zacząć.
Kto za?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz